♦
Głowa spuszczona, dłonie wsparte o stół,
Oczy zawiedzione – wtedy rozum czuje ból.
Prototypy złudzeń, zażyte pigułki wiary,
Skupiają zamęt myśli, tych złych, najbardziej szarych.
♦♦
Pragnienia nie spełnione są pokarmem dla wspomnień,
Dla duszy jest lekarstwem szum ciszy – by zapomnieć.
W zamkniętych oczach widać jedyny cel istnienia,
W nieregularnym oddechu te prawdziwe marzenia.
♦♦♦
Po stokroć głaskany i zapewniany literami, wśród barw
Kolejnych dni – niestety prawdziwość mam za nic…
Mam wierzyć i zaufać słowom przesyconym pięknem?
Czy ustąpić za to miejsca intuicji zwanej lękiem?
♦♦♦♦
W pierwszy dzień z reszty mojego życia, widzę
Jak prekursor nadchodzi by nauczać, zachwycać.
Dać ponieść się tej fali? Jak reszta maszerować?
Słychać gdzieś w oddali, jak wracają by od nowa
Zdobywać szczyty zmysłów, górować w sztucznym tłumie,
Błądzić wraz z ciemnością, szukać kogoś kto zrozumie,
że dla jednych rzeczą jasną poprawka na zakłamanie
a dla innych samobójstwem zjadać kłamstwo na śniadanie.